pn | wt | śr | cz | pt | so | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | Pokaż wydarzenia w dniu 7 maja | Pokaż wydarzenia w dniu 8 maja | Pokaż wydarzenia w dniu 9 maja | Pokaż wydarzenia w dniu 10 maja | 11 | Pokaż wydarzenia w dniu 12 maja |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Szkoła Podstawowa nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku
Absolwentka „Trójki”
Jestem absolwentką Szkoły Podstawowej nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku. Do „Trójki” uczęszczałam w latach 1989 – 1997. Wtedy była to szkoła ośmioklasowa. Od tamtego czasu budynek szkoły trochę się zmienił. Inaczej wyglądała stołówka, kiedyś nie była taka kolorowa. W łazienkach nie było ładnych płytek i dużych luster. W szatni zamiast szafek były wieszaki na ubrania i półki na buty. Sala gimnastyczna była mniejsza, z drewnianą podłogą. Mimo tego każdy chętnie ćwiczył na lekcjach wychowania fizycznego.
Dobrze pamiętam swoich pierwszych nauczycieli. W zerówce była to pani Ewa Kowalik, która bardzo lubiła dzieci oraz zabawy z nimi. W klasach I – III moją wychowawczynią była pani Regina Ośka. Pani Regina spokojnie i powoli wprowadzała nas w magiczny świat liter i cyfr. Przy niej uczyłam się poprawnie czytać i pisać. Następnym wychowawcą był pan Andrzej Serwacki - nauczyciel wychowania fizycznego. Moim ulubionym przedmiotem było właśnie wychowanie fizyczne. Chętnie grałam w siatkówkę, którą uwielbiam do dziś. Często jeździliśmy na zawody sportowe. Liczne sukcesy sportowe zawdzięczaliśmy naszemu trenerowi, panu Serwackiemu. Systematycznie uczęszczałam również w zajęciach Szkolnego Klubu Sportowego.
Świetnie pamiętam panią Małgorzatę Biegaj – nauczycielkę matematyki. To ona zaraziła mnie pasją do tego przedmiotu i to dzięki niej startowałam w olimpiadach matematycznych. Miłość do matematyki odziedziczył po mnie mój syn Bartek. Przyrody uczyła mnie pani Maria Przywara, która była bardzo wymagającym nauczycielem.
Skala ocen w dawnej szkole była inna niż dzisiaj. Najgorszą oceną była dwójka, a najlepszą piątka. Nie było szóstek, ani jedynek. Obowiązkowym strojem był granatowy fartuch z białym kołnierzykiem, a na nim tarcza z logo szkoły. Wszyscy chodzili w butach - „ juniorkach”. W czasie przerw organizowaliśmy grę w gumę i w hacele. Chłopcy strzelali z procy. Było wesoło…
Pobyt w tej szkole wspominam bardzo miło. To najlepszy okres w moim życiu. Miałam wiele koleżanek i kolegów. Wiedzę, którą wyniosłam ze szkoły, wykorzystuję na co dzień.