Szkoła Podstawowa nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku

Szkolna przyjaźń

            Pierwszy raz w Szkole Podstawowej nr 3 znalazłam się w 1981 roku.  Pierwszego września rozpoczęła się moja szkolna przygoda. Lekcje odbywały się  w starej i nowej części oraz w domu naprzeciwko sklepu. Bardzo dobrze wspominam ten okres.

Moja pierwszą wychowawczynią była pani Barbara Capała, wspaniała nauczycielka, która traktowała nas jak własne dzieci. Zostawała z nami po lekcjach, aby wytłumaczyć to, czego nie rozumieliśmy. Gdy mieliśmy  jakiś problem, wiedzieliśmy, że zawsze możemy się do niej zwrócić. Pani Basia znajdowała czas, by pochylić się nad naszymi małymi troskami i poważniejszymi kłopotami. Chciała być naszą przyjaciółką, żeby mieć z nami lepszy kontakt. Zachowywała jednocześnie dystans, aby nikt nie zapomniał, kto  rządzi w klasie.

Na lekcje religii chodziliśmy do starego, zielonego domku koło szkoły. Niedaleko płynął strumyk, nad którym chętnie przesiadywałam z przyjaciółkami. Wspólnie słuchałyśmy szumu wody i drzew, śpiewałyśmy piosenki i wplatałyśmy kwiatki we włosy.

            Do dziś pamiętam moją przyjaciółkę ze szkolnej ławki – Małgosię. Przeżyłyśmy razem osiem długich, dobrych lat. Gośka była bardzo miłą osóbką, która patrzyła na świat przez różowe okulary. Nawet w trudnych chwilach była uśmiechnięta i wesoła. Podziwiałam ją za tę pogodę ducha i wieczny optymizm. Dodatkowo była osobą bardzo odważną, gdy widziała, że komuś dzieje się krzywda, pierwsza pędziła na pomoc. Nie bała się chłopców, którzy czasami nam dokuczali. Często zaskakiwała mnie jej wrażliwość, bo w każdym człowieku, nawet tym złym, potrafiła dostrzec dobro i ukryte piękno. Umiała mnie pocieszyć, była obok, gdy jej potrzebowałam.  Pamiętam dzień, gdy miały być wykonywane klasowe zdjęcia. Wystroiłyśmy się w śliczne sukienki i wspólna fotografia wyszła wyjątkowo ładna. Nasza przyjaźń przetrwała do dziś.

            Podczas nauki w klasach starszych czasami po lekcjach pomagaliśmy pani Małgorzacie Biegaj w sprzątaniu kantorka chemicznego. Zawsze, gdy nas poprosiła, mieliśmy dla niej czas. Sprawnie wykonywaliśmy powierzone prace i opowiadaliśmy wesołe historie. Jedną z nich pamiętam do dziś. Pewnego dnia jeden z kolegów zrobił żart naszej przyjaciółce. Wysmarował całe jej krzesło klejem, a ona usiadła, bo o niczym nie wiedziała. Początkowo wszyscy się głośno śmialiśmy, ale po chwili postanowiliśmy mu zrobić jeszcze gorszy kawał. Gdy zdarzyło mu się przysnąć na lekcji, wykorzystaliśmy moment i przywiązaliśmy go do krzesła tak dokładnie, że nie mógł się ruszyć. Po długich błaganiach i obietnicy poprawy uwolniliśmy nieszczęśnika. Żartom i śmiechom nie było końca.

            Bardzo miło wspominam okres nauki , bo nauczyciele byli wyrozumiali i sprawiedliwi. Wszyscy bardzo się lubili i wzajemnie szanowali. Panowała przyjazna atmosfera, sprzyjająca nauce i nawiązywaniu przyjaźni.  Mury szkolne opuszczaliśmy wyposażeni w wiedzę i umiejętności przydatne w późniejszym życiu.

Ponieważ niedawno naukę w Trójce  ukończyły również moje dzieci, wiem, że dobro ucznia nadal jest tam najważniejsze.