Szkoła Podstawowa nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku

Wspomnienia mojej mamy

 

 

W latach 1983 – 1992 moja mama, Agnieszka Nowak, była uczennicą Szkoły Podstawowej nr 3 w Kraśniku. Jej opowieści o szkole są bardzo ciekawe i niewiarygodne. Uwielbiam słuchać, jak ciekawie opowiada mi o tamtych czasach. Podzielę się teraz ze wszystkimi jej wspomnieniami. Posłuchajcie, jak moja mama zapamiętała tamte czasy.

 

Wspomnienia ze szkoły podstawowej są wciąż obecne w moim życiu. O mojej pierwszej szkole myślę z wielkim sentymentem. Prawdziwa przygoda w szkole na Budzyniu zaczęła się 1 września 1983 roku. Był to piękny, ciepły dzien. Razem z mamą poszłam na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Przed szkołą było dużo roześmianych dzieciaków, ubranych w biało-czarne lub granatowe stroje. Wszyscy cieszyli się z ponownego spotkania. Tylko ja byłam bardzo przerażona i zestresowana. Pamiętam, jak pierwszy raz przekroczyłam próg szkoły. Tak mocno ściskałam rękę mamy, że była cała czerwona. Nie wiedziałam, co mnie czeka.

Po zakończeniu oficjalnej części prowadzonej przez pana dyrektora Mariana Biegaja, udałam się z mamą do klasy. Byłam zauroczona jej widokiem – okazała się taka piękna i jasna. W klasie było już dużo dzieci. Od pierwszej chwili zaprzyjaźniłam się z Edytą i strach szybko mnie opuścił. Poczułam się pewnie i bezpiecznie. Moją pierwszą wychowawczynią została pani Józefowska. Do dnia dzisiejszego pamiętam jej pierwszy uśmiech, jej serdeczne podejście i ciepło, jakim nas otoczyła. Nauka była dla mnie przyjemnością. Dostawałam dużo piątek. Nawiązałam nowe znajomości, przestałam się bać. Z dnia na dzień nie mogłam doczekać się, kiedy mama zaprowadzi mnie do szkoły. Okres zerówki szybko minął.

Po wakacjach rozpoczęłam naukę w klasie 1b. Moją wychowawczynią była pani Zofia Wereska. Była to bardzo ciepła i sympatyczna kobieta. Otoczyła nas opieką i przekazała ogromną wiedzę. Idąc do niej na lekcje, czułam się jak na spotkaniu z najlepszą przyjaciółką. Moja nowa klasa była na drugim piętrze. Siedziałam w trzeciej ławce razem z Edytą. Z okna naszej klasy widać było ulicę Szymańskiego – teraz Urzędowską. Zawsze, kiedy wspominam mój dzień w szkole, wyraźnie widzę niebieski fartuszek z białym kołnierzykiem i tarczę z napisem: „Szkoła Podstawowa nr 3 w Kraśniku”, przyszytą do rękawa. Uczyłam się bardzo dobrze i uwielbiałam być dyżurną. Czułam się wtedy taka ważna. Lubiłam otrzymywać pochwały za dyżur od pani wychowawczyni. Kolejne trzy lata szkoły szybko minęły.

Kiedy rozpoczęłam naukę w klasie czwartej, pojawił się mały niepokój. Zmiana sali i nauczycieli, nowe przedmioty, a także zmiana wychowawcy. Moją nową wychowawczynią została pani Małgorzata Biegaj, która uczyła wówczas chemii i fizyki. Na zajęciach z chemii wykonywaliśmy różne doświadczenia. Pamiętam moje pierwsze eksperymenty w szklanych rurkach. Bałam się, że jak zmieszam ze sobą dwa kwasy, to doprowadzę do wybuchu. Nic się nie stało, bo zawsze obok nas była pani Małgosia, która panowała nad naszymi wybrykami. Bardzo często staraliśmy się robić jej różne psikusy, ale zawsze była wyrozumiała i traktowała nas z humorem. Cudowne wspomnienia wiążę również z innymi nauczycielami. Najbardziej utkwili mi w pamięci dwaj nauczyciele, a mianowicie: pan Ryszard Piórkowski – wspaniały matematyk. Uwielbiałam lekcje prowadzone przez niego. Zawsze wesoło podchodził do każdego zadania. Matematyka była wówczas taka prosta i zrozumiała. Do dziś ten przedmiot jest moim ulubionym i mam do niego wielki sentyment.

Drugi z zapamiętanych – pan Andrzej Serwacki – to wspaniały nauczyciel wychowania fizycznego. Dzięki niemu sport stał się dla mnie czymś ważnym. Starałam się być dobrą zawodniczką i wyjeżdżałam na różne zawody sportowe. Przywoziłam z nich mnóstwo medali i dyplomów. Cieszyłam się, kiedy otrzymywałam pochwały od pana Andrzeja.

W naszej klasie panowała wspaniała atmosfera. Często wyjeżdżałam na różne konkursy wiedzy i olimpiady. Zawsze kończyłam edukację z wyróżnieniem. W swoim dorobku mam 5 świadectw z „ czerwonym paskiem”. Nie opowiadam tego, aby się chwalić, ale pokazać, że oprócz przyjemności i codziennego chodzenia do szkoły, w „Trójce” można było wybić się ponad przeciętność.

Ciepło wspominam lekcje religii, które odbywały się poza budynkiem szkoły. Chodziliśmy na nie do prywatnego domu nad źródełko. Lekcje prowadzone przez księdza często odbywały się na łonie natury i były bardzo ciekawe.

Wesołe były przerwy międzylekcyjne. Bardzo często graliśmy w gumę, skakaliśmy na skakance i graliśmy z chłopakami w piłkę nożną. Beztroskie życie było cudowne. Uwielbiałam szkolne dyskoteki i wyjazdy na różne wycieczki. Zawiązywały się wówczas przyjaźnie. Młodzież pozwalała sobie na niewinne flirty i miłostki. Same przyjemności! Jak tu nie tęsknić za tamtymi czasami…

Kiedy nadszedł czas pożegnania szkoły, niejedna łezka zakręciła się w oku. Wówczas chciałam, żeby czas stanął w miejscu. Żal było opuszczać poznanych nauczycieli i ukochane kąty. Kiedy my odchodziliśmy ze szkoły, nowym dyrektorem została pani Danuta Karczmarska. Szkoda, że tak krótko cieszyliśmy się z jej awansu. Radowało mnie kolejne świadectwo z „ czerwonym paskiem”, ale świadomość opuszczania pierwszej szkoły napawała smutkiem. Zawsze na koniec roku były kwiaty dla nauczycieli, a tym razem miały być to ostatnie kwiaty, ostatni apel, ostatni dzwonek w tej szkole. Czułam już przedsionek dorosłości, ale jednocześnie kończył się pierwszy rozdział w moim życiu. Moje wspomnienia o Szkole Podstawowej nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku będą zawsze ciepłe i wspaniałe. Myślę, że w porównaniu z obecnymi czasami, nasze szkolne życie było prostsze i weselsze. Szkoda więc, że do tamtych chwil można powrócić tylko we wspomnieniach.”

 

To były wspomnienia mojej mamy Agnieszki. Jestem dumna z jej osiągnięć i staram się powtórzyć jej sukcesy.